Wrocław – z Wielkiej Wyspy nie ma ucieczki

Czas czytania: 6 minutPodobno jeśli ktoś zamieszka na Wielkiej Wyspie, to już się stąd nie ruszy. Miejsce jest niezwykle urokliwe, pełne zieleni i modernistycznej architektury, która w tym miejscu sprawdza się w u/życiu. My wybraliśmy się tam w poszukiwaniu domu dziadka Dominika i spędziliśmy dwa dni, szwendając się uliczkami i alejkami Biskupina, WuWy i Sępolna. Czytaj dalej Wrocław – z Wielkiej Wyspy nie ma ucieczki

W Puszczy Piskiej: pięć dni na Mazurach

Czas czytania: 7 minutDo Mazurskiego Domu Pracy Twórczej Igora Newerlego trafiliśmy dzięki cioci Dominika. Mieszkaliśmy tam kilka dni. Przesiadywaliśmy na krzesłach zrobionych przez Igora Newerlego, a podczas śniadania ze zdjęć spoglądała na nas Zofia Łapickiej i jej córeczka, której imienia nie znam. Paliliśmy w piecu w pokoju, w którym pisał, oglądaliśmy rozłożone na biurku zdjęcia Steinbecka i przeglądaliśmy książki z dedykacjami Igora dla Zofii. Czytaj dalej W Puszczy Piskiej: pięć dni na Mazurach

Skąd się biorą szlaki, czyli letnie wejście na Diablak

Czas czytania: 5 minutCzy zastanawiacie się czasem, skąd się biorą szlaki? Kto pierwszy przeszedł tą drogą i namalował na głazach i drzewach znaki? A przede wszystkim, jak to się stało, że popularnym sposobem spędzania czasu stało się chodzenie po górach, ze wszystkim co się z tym łączy – zmęczeniem i niebezpieczeństwami czyhającymi na każdym kroku? Czytaj dalej Skąd się biorą szlaki, czyli letnie wejście na Diablak

Wakacje w poniemieckim

Czas czytania: 4 minutSą też dobre strony pandemii, na przykład to, że o wiele więcej czasu niż wcześniej spędzam z rodziną. W zeszłym roku po raz pierwszy wybraliśmy się razem na wakacje. Zaprosiła nas do siebie ciocia Ela – przyjaciółka mamy i właścicielka wspaniałego przysiółka w Bronkowie. Mieliśmy do dyspozycji kilka pokoi utworzonych w dawnych zabudowaniach gospodarczych i ogród, w którym rozstawiliśmy namioty. Spędziliśmy wtedy wspaniały tydzień w lesie, więc w tym roku postanowiliśmy to powtórzyć.
Ponownie wybraliśmy się całą rodziną do cioci Eli. Dzieciaki znów spały w namiocie, ciocia Asia również. Tydzień na świeżym powietrzu, tuż nad jeziorem pozwolił nam prawdziwie wypocząć. Nie przeszkadzało mi nawet to, że cały ten czas musiałam pracować. Czytaj dalej Wakacje w poniemieckim

Tatry Zachodnie – siedem szczytów w trzy dni

Czas czytania: 7 minutMatyldę pamiętam z imprezy urodzinowej koleżanki. To musiało być dawno, bo siedziałyśmy na kanapach w w nieistniejącej już kawiarni Głośna. Pomyślałam wtedy – jaka fajna dziewczyna. Kilka lat później spotkałyśmy się przy innej okazji. Nie pamiętam dlaczego, ale Matylda zaprosiła mnie wtedy na wyjazd w góry z jej znajomymi. Był wrzesień, a my jechaliśmy zdobywać Tatry Zachodnie. Nic z tego nie wyszło. Cały wyjazd lało, a w górach spadł już pierwszy śnieg i przykrył oznakowanie szlaków. Wycofaliśmy się. W Zakopanem, a potem w pociągu do Poznania graliśmy namiętnie w karty.
Po trzech latach wróciłyśmy w to miejsce. Spałyśmy w Schronisku na Polanie Chochołowskiej. Tym razem nie padało, choć tegoroczny śnieg jeszcze zalegał na zboczach.
To była nasza druga wspólna wyprawa i na pewno nie ostatnia, bo z Matyldą w górach jest najfajniej! Czytaj dalej Tatry Zachodnie – siedem szczytów w trzy dni

Na Wschodzie – część 2: Lubelskie

Czas czytania: 7 minutW 2020 roku postanowiliśmy w wakacje podróżować lokalnie. Na dłuższy wyjazd wybraliśmy się na wschód, gdzie spędziliśmy dziesięć dni wśród lasów, rzek i pól. Widzieliśmy setki bocianów, kilka czapli szarych i białych, dwa zimorodki i niezliczoną ilość ptaków nam nieznanych, a z ssaków to głównie koty, które spotykaliśmy wszędzie, na polu, w lesie, w środku bagiennych terenów poleskiego parku narodowego i oczywiście przy drogach. W tej części opowiem Wam o Lubelszczyźnie, a raczej obecnym województwie lubelskim – bo to nie to samo. W poprzedniej możecie poczytać o Podlasiu. Czytaj dalej Na Wschodzie – część 2: Lubelskie

Na wschodzie – część 1: Podlasie

Czas czytania: 7 minutW 2020 roku postanowiliśmy w wakacje podróżować lokalnie. Na dłuższy wyjazd wybraliśmy się na wschód, gdzie spędziliśmy dziesięć dni wśród lasów, rzek i pól. Widzieliśmy setki bocianów, kilka czapli szarych i białych, dwa zimorodki i niezliczoną ilość ptaków nam nieznanych, a z ssaków to głównie koty, które spotykaliśmy wszędzie, na polu, w lesie, w środku bagiennych terenów poleskiego parku narodowego i oczywiście przy drogach. W pierwszej części opowiem Wam o Podlasiu, a raczej obecnym województwie podlaskim – bo to nie to samo. W kolejnej spodziewajcie się opowieści o Lubelszczyźnie. Czytaj dalej Na wschodzie – część 1: Podlasie

Spacery po Poznaniu: przez Rusałkę i Park Sołacki

Czas czytania: 7 minutTym razem podążam wzdłuż Bogdanki. Zaglądam na Sołacz, który zawdzięczamy żydowskiemu bankierowi i niemieckiemu urbaniście, spaceruję wzdłuż Rusałki – sztucznego zbiornika, który kryje na swoim dnie święte płyty nagrobne żydowskich mieszkańców miasta, rowerem jadę przez Park Wodziczki i szukam oazy nad jeziorem Strzeszyńskim. Zapraszam na kolejny spacer po Poznaniu! Czytaj dalej Spacery po Poznaniu: przez Rusałkę i Park Sołacki