Pisałam już o tym, gdzie można wyskoczyć na wschód i na zachód od Poznania. Czas na kierunek południowy, przyrodniczo najciekawszy, bo to tutaj znajduje się Wielkopolski Park Narodowy, położony w obrębie Pojezierza Poznańskiego i Poznańskiego Przełomu Warty, oraz nadwarciański Rogaliński Park Krajobrazowy.
Rogalin
To tutaj znajdują się najsłynniejsze dęby w Wielkopolsce, czyli Lech, Czech i Rus oraz Edward.
Do Rogalina najczęściej jeździ się zobaczyć Pałac i przylegający do niego park, ale mi najbardziej podoba się to, co można znaleźć za płotem. Jeśli chcecie doświadczyć przestrzeni wyjdźcie na okoliczne łąki. To zalewowa dolina Warty. Podobno w czasie wielkiej powodzi w 2010 można było tu dopłynąć łódką z Mosiny. Trudno w to uwierzyć teraz, gdy patrzymy na leniwie płynącą w tym miejscu rzekę. W zeszłym roku wybraliśmy się tu latem, wtedy nad wodą pasły się stada owiec, a po łąkach niosły się ich odgłosy.
Rogaliński Park Krajobrazowy powstał niedawno, bo w 1997 roku, ale już na początku XX wieku zauważono potrzebę ochrony największego w Polsce skupiska dębów szypułkowych, zarówno tych żywych, jak i martwych, będących pozostałościami po porastających Wielkopolskę lasach. I tak, to tutaj znajdują się najsłynniejsze dęby w Wielkopolsce, czyli Lech, Czech i Rus oraz Edward.
My zazwyczaj zostawiamy auto na parkingu przy pałacu i schodzimy w dół, a potem krążymy po łąkach. Jeśli będziecie się trzymać prawej strony dotrzecie do granic terenu Muzeum Narodowego i będziecie mogli wrócić parkiem przypałacowym.
Jeśli wybierzecie transport publiczny musicie złapać autobus do Śremu, który odjeżdża z Dworca PKS w Poznaniu.
W Rogalinku, przy numerze 8, znajdziecie uroczy, drewniany kościółek z początku XVIII wieku, ulokowany tuż nad Wartą.
A jeśli do Rogalina jedziecie autem to polecam zatrzymać się na chwilę w Rogalinku i przejść wałami wzdłuż ulicy Wodnej. To tam przy numerze 8 znajdziecie, ulokowany tuż nad Wartą i otoczony cmentarzem, uroczy, drewniany kościółek z początku XVIII wieku.
Trzykolne Młyny
Trzykolne Młyny to wieś położona w dolinie Warty, na skraju Rogalińskiego Parku Krajobrazowego. Stąd można pójść na spacer polami wzdłuż Warty, albo wybrać się na przechadzkę ścieżką edukacyjno-przyrodniczą Bobrowy Szlak. Całkiem blisko znajduje się również 15-metrowa drewniana wieża w Czmońcu, z której można obserwować okolicę.
Wielkopolski Park Narodowy
Jeden z najstarszych parków narodowych w Polsce powstał w 1957 roku, ale starania o jego utworzenie rozpoczął już w 1922 roku zasłużony dla polskiej, a szczególnie wielkopolskiej, przyrody botanik – profesor Wodziczko, twórca Ligi Ochrony Przyrody. To on wskazał konieczność ochrony tutejszych lasów i jezior Kociołek, Skrzynka i Góreckiego. W referacie ogłoszonym w 1923 roku postulował, by nazwać ten teren Wielkopolskim Parkiem Narodowym w Ludwikowie pod Poznaniem.
W Ludwikowie, pod koniec XIX wieku, spółka Gesselschaft Luftkurort und Willenanlage Ludwigshohe postawiła pensjonat w stylu szwajcarskim, połączony z restauracją.
Teraz Ludwikowo kojarzyć nam się może ze szpitalem, ale wtedy był znaną miejscowością letniskową. To tutaj pod koniec XIX wieku spółka Gesselschaft Luftkurort und Willenanlage Ludwigshohe postawiła pensjonat w stylu szwajcarskim, połączony z restauracją (obecnie to Pawilon 1). W 1911 kolejni właściciele uruchomili linię kolejową. W niecałą godzinę można było przyjechać do Ludwikowa z samego Poznania. Letnicy mieli wybór – przyjechać do nieodległego Puszczykowa, z kąpieliskiem rzecznym, do którego w niektóre dni zjeżdżało nawet kilka tysięcy osób lub do położonego trochę dalej od miasta Ludwikowa, z którego niedaleko było nad okoliczne jeziora.
W międzywojniu Ludwikowo zostało przejęte przez późniejszy Związek Kas Chorych i uzyskało statut sanatorium. Nowy właściciel rozbudował kompleks. Powstały kolejne obiekty, tym razem w stylu modenistycznym, w tym willa dyrektora i tzw. szałasy, czyli letnie domki dla kuracjuszy płci męskiej. Sanatorium nazywano Staszycówką od nazwy góry, na której zostało ulokowane, czyli mierzącej 112 m.n.p.m. Góry Staszica. W latach 30-tych mogło przyjmować nawet 200 kuracjuszy.
W czasie II wojny światowej Niemcy wysiedlili chorych. Na miejscu sanatorium powstał zakład „wychowawczo-wynaradawiający” dla polskich dziewcząt. Podobno przyjmowano tam polskie, „wyselekcjonowane rasowo”, dziewczynki w wieku 3-12 lat na półroczny pobyt, po którym trafiały do Berlina. Czy było to miejsce podobne do ośrodka Lebensbornu w Połczynie Zdroju, do którego trafiły Alodia i Daria Witaszkowe, bohaterki reportażu „Obwód głowy” Włodzimierza Nowaka, które, uznane za rasowo wartościowe, wyjechały później do rodzin w Niemczech i Austrii? Nie wiadomo. Nie znalazłam informacji na ten temat.
Po wojnie Ludwikowo zamieniono na powrót w sanatorium, najpierw dla dzieci, a potem dla dorosłych. Obecnie jest częścią Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii.
Tuż obok Ludwikowa znajduje się Osowa Góra, najwyższe wzniesienie na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Tuż obok Ludwikowa, i wspomnianej już stacji kolejowej, znajduje się Osowa Góra, najwyższe wzniesienie na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego. Sam park powstał by chronić krajobraz, jaki pozostawił po sobie lądolód w czasie ostatniego zlodowacenia. Znajdziemy tutaj zatem pagórki, jeziora i głazy narzutowe, a przez teren parku przebiega również najdłuższy w Polsce oz – Bukowsko-Mosiński. Jego częścią są między innymi Szwedzkie Góry nad jeziorem Budzyńskim.
Z Osowej Góry można było kiedyś zjeżdżać na nartach. To tutaj, w latach 70-tych, powstał wyciąg narciarski, tzw. „Janosik”. Były nawet plany wybudowania schroniska, ale nie zostały zrealizowane. Wyciąg zlikwidowano w latach 80-tych, a sam stok został na nowo zalesiony. W latach 90-tych przestały tu dojeżdżać pociągi. Teraz tory wykorzystywane są przez Mosińską Kolej Drezynową. Pod Osową Górę dojeżdżają wyłącznie drezyny. Ale za to pozostał drugi stok, po południowej stronie wzgórza. To tutaj w zimowe dni można spotkać dziesiątki rodzin z sankami, a samemu poczuć się trochę „jak w górach”.
My przyjechaliśmy tam w Sylwestra, był piękny słoneczny dzień. Najpierw weszliśmy na 17-metrową wieżę widokową w nieodległym Pożegowie, a potem zostawiliśmy auto na parkingu WPN-u i poszliśmy na spacer nad jezioro Góreckie, po drodze mijając jezioro Kociołek – najstarszy obszar chroniony parku.
Jezioro Góreckie od pewnego czasu jest wyłączone z użytkowania, pływać można jedynie w, położonym nieopodal, jeziorze Jarosławieckim. Wcześniej latem zjeżdżały tutaj tłumy letników. A jeszcze wcześniej, w czasie Powszechnej Wystawy Krajowej, były plany wybudowania na jeziorze toru regatowego i realizowania zawodów sportowych. Na szczęście, nie doszły do skutku.
Na jeziorze znajduje się wyspa, a na niej ruiny neogotyckiego zamku.
Na jeziorze znajduje się wyspa, a na niej ruiny neogotyckiego zamku, który Tytus Działyński, w ramach prezentu ślubnego, zbudował w latach 1824-25 i podarował swojej siostrze Klaudynie Potockiej. Klaudyna mieszkała w nim z mężem do 1830 roku. Po wybuchu powstania listopadowego wyjechała do Warszawy, a stamtąd wyemigrowała do Drezna. Zmarła w 1836 roku w Genewie. W zamku już nikt nie zamieszkał. W 1848 ostrzelały go wojska pruskie myśląc, że w środku znajduje się dowództwo powstania. Teraz są tam już tylko ruiny, ale i tak nie można ich obejrzeć, bo wyspa znajduje się na terenie ściśle chronionym.
Nad brzegiem jeziorem, w latach II wojny światowej, powstała jeszcze jedna rezydencja – dom mieszkalny, Arthura Greisera, namiestnika Kraju Warty, przy którego budowie pracowali więźniowie obozu w Żabikowie. Pałac przetrwał do dziś, znajduje się w nim siedziba WPN-u. Droga, która prowadziła do rezydencji, a teraz przecina park na całej długości, nadal nazywana jest „greiserówką”.
Jadąc nią w kierunku Komornik, na wysokości Szreniawy skręćcie w lewo. W lesie znajdziecie neogotycką wieżę-mauzoleum rodziny Bierbaumów.
W Wielkopolskim Parku Narodowym jest 5 szlaków, o łącznej długości 85 kilometrów, więc można tu przyjeżdżać wielokrotnie, a i tak zawsze odkryje się coś nowego. Chodzić będziecie głównie wśród sosen zwyczajnych, które stanowią 70% powierzchni parku, ale możecie również natrafić na rzadsze gatunki drzew, rośnie tu na przykład jarząb brekinia, tzw. brzęk. Znajdziecie tutaj 19 obszarów ochrony ścisłej, będziecie w otoczeniu 3000 różnych gatunków owadów, licznych pajęczaków, w tym pająka topika, jedynego takiego, który cały czas spędza pod wodą, 5 gatunków gadów, 220 gatunków ptaków i 40 gatunków ssaków, w tym tych najmniejszych – ryjówek.
Jest tu co robić i czego wypatrywać na spacerach!
Przeczytaj również:
Wycieczki za miasto. Na zachód od Poznania
Wycieczki za miasto. Na wschód od Poznania
Wycieczki za miasto. Na północ od Poznania