- Kiedy? W marcu 2024
- Z kim? Z Dominikiem
W Gliwicach spędziliśmy jedynie dwa dni, ale bardzo nas to miasto urzekło. Przespacerowaliśmy się przez kampus Politechniki Śląskiej i Park Chrobrego, poszliśmy obejrzeć gliwicką Palmiarnię, a na koniec odwiedziliśmy Zatorze i Radiostację.
Chłopak z Gliwic przejmuje hamburską fabrykę i wprowadza na rynek krem Nivea
Dziadek Oscara jest znanym w mieście handlarzem wina węgierskiego, trunek sprowadza nawet na pruski dwór, a na gliwickim rynku prowadzi popularną winiarnię
Rodzina Troplowitzów mieszka w Glewitz już od kilku pokoleń, gdy na świat przychodzi Oscar. Jest 18 stycznia 1863, w nieodległym Królestwie Polskim niedługo wybuchnie powstanie. Dziadek Oscara jest znanym w mieście handlarzem wina węgierskiego, trunek sprowadza nawet na pruski dwór, a na gliwickim rynku prowadzi popularną winiarnię. Babcia udziela się społecznie. W Związku Kobiecym (Frauenverein) pomaga biednym dziewczętom. Ojciec to budowniczy, zaangażowany w życie gminy żydowskiej, współtwórca gliwickiej synagogi. Matka, Agnes, z domu Mankiewicz, pochodzi z Leszna. Jest siostrą znanego w Wielkopolsce aptekarza.
Gdy Oscar ma siedem lat rodzice przenoszą się do większego, zamożniejszego miasta – Breslau. Tam chłopiec zdobywa wykształcenie farmaceutyczne, a potem jedzie na praktyki do wuja Mankiewicza, który w Poznaniu prowadzi Hof-Apotheke. Wkrótce zaręcza się z córką wuja – Gertrudą, z którą pozostanie aż do śmierci.
Ma jedynie 27 lat, gdy w prasie natrafia na ogłoszenie o zamiarze sprzedaży fabryki Beiersdorf. Gdy przejmuje firmę pracuje w niej 11 osób, kilkanaście lat później już ponad 500. Wszyscy marzą o pracy u Troplowitza. Być może w Oscarze odżywają rodzinne tradycje, zapoczątkowane charytatywną działalnością babki. W każdym razie u młodego przedsiębiorcy zamiast 60 godzin tygodniowo pracuje się jedynie 48, robotnicy mogą liczyć na płatny urlop, a młode matki oraz wdowy na wsparcie finansowe.
Oscar rozwija również asortyment firmy. Wspólnie ze znajomym dentystą wpadają na pomysł stworzenia pierwszej pasty do zębów (wcześniej używało się proszku), a krótko po tym Oscar wprowadza na rynek pierwszy plaster samoprzylepny i pierwszą pomadkę do ust. Największym sukcesem okaże się jednak krem Nivea, który pojawi się w 1911 roku. Dzięki odkupionemu od Isaaca Liftsūtza patentowi na wytwarzanie eucerytu Beiersdorf będzie mogło wyprodukować krem do masowego użytku. Od teraz nie trzeba będzie zamawiać w aptece szybko psujących się maści. Wystarczy zakupić pudełko ze śnieżnobiałym kremem o nazwie Nivea (sama nazwa to zresztą zasługa Gertrudy, która sięgnęła po łacińskie niveus/nivea/niveum oznaczający właśnie śnieżną biel).
Krem szybko odniesie sukces na całym świecie i będzie najbardziej popularnym kosmetykiem w historii, a charakterystyczne niebieskie pudełko z białym napisem będzie znało każde dziecko!
Jak będziecie w Gliwicach koniecznie odwiedźcie Dom Pamięci Żydów Górnośląskich w dawnym domu pogrzebowym – to tam dowiedziałam się o Oscarze. Znajdziecie tam dobrze zachowany cmentarz, ale jeśli chcecie odwiedzić grobowiec rodziny Troplowitzów musicie się udać na stary gliwicki kirkut – ten bliżej Dworca kolejowego.
Wałbrzyski botanik w Gliwicach marzy o mieście ogrodów
Jego koncepcja cmentarza, jako „ogrodu żywych i umarłych” wzbudziła niemałe zainteresowanie
Ma 16 lat gdy wysiada z pociągu na gliwickim dworcu. Jest 1913 rok. Richard Riedel ma już za sobą doświadczenie pracy w pruskim Görbersdorf (obecne Sokołowsko) i pierwsze sukcesy na koncie. Na wystawie krajowej w Hali Stulecia zaprezentował koncepcję cmentarza, jako „ogrodu żywych i umarłych”, która wzbudziła niemałe zainteresowanie.
Fascynuje go teoria miasta ogrodu Brytyjczyka Ebenezera Howarda wyłożona kilkanaście lat wcześniej w książce „Garden Cities of Tommorow.” Gdy 7 lat później zostanie dyrektorem miejskich ogrodów w Gleiwitz nie zapomni o tej fascynacji. Dzięki niemu Gliwice to dziś zielone miasto.
Richard zasadzi kilkanaście tysięcy drzew wzdłuż rzeki, alei i ulic, będzie wytyczał nowe parki i skwery, budował kąpieliska, tworzył ogródki działkowe na miejskich nieużytkach, a wraz z miejskim architektem stworzy Cmentarz Centralny. Przede wszystkim skupi się jednak na rozwoju Palmiarni. To będzie jego oczko w głowie. Z wyprawy na wyspy kanaryjskie przywiezie palmy – wtedy już liczące kilkadziesiąt lat, które do dziś można podziwiać w gliwickiej palmiarni. Sprowadzi również gigantyczną roślinę pływającą – Wiktorię królewską, nazwaną tak na cześć królowej. W 1945 roku, gdy do Gliwic wkroczy Armia Czerwona będzie ze zgrozą patrzył jak żółnierze niszczą dzieło jego rąk.
Palmiarnia zostanie odbudowana, a kolekcja po części uratowana dzięki poświęceniu dawnych pracowników. Sam budynek będzie jednak niszczał do czasu, aż w latach 80-tych gliwickie władze postanowią coś z tym zrobić. Projekt przebudowy przygotuje wtedy Andrzej Musialik. Zafascynowany Katedrą Chrystusa w kalifornijskim Garden Grove i zainspirowany założeniami Renzo Piano i Richarda Rogersa, autorów Centre Pompidou, Musialik stworzy wyjątkowy projekt.
Aby nie przesadzać roślin najpierw zbudowany zostanie nowy budynek, a dopiero potem rozebrany stary. Musialik umieści instalacje na zewnątrz, dzięki czemu stal nie będzie niszczeć w wysokiej wilgotności wnętrz Palmiarni, a ażurowa konstrukcja będzie chronić rośliny przed słońcem i dostarczać im zbawiennego cienia w upalne dni.
Lwowscy architekci tworzą gliwicką politechnikę
Na Górny Śląsk zaczynają ściągać tabuny repartriantów ze wschodu
Po wojnie Gleiwitz zastępuje polska nazwa Gliwice, Riedel zostaje wysiedlony do niemieckiego Aschau, a na Górny Śląsk zaczynają ściągać tabuny repartriantów ze wschodu. Wśród nich jest kadra lwowskiego uniwersytetu, wybitni architekci i inżynierowie.
W listopadzie 1945 z pociągu na gliwickim dworcu wysiada Tadeusz Teodorowicz-Todorowski. Ma 38 lat i rozwiniętą karierę, więc szybko otrzymuje intratne stanowisko. Swoją przygodę w mieście rozpoczyna od inwentaryzacji i odbudowy słynnego przed wojną hotelu Haus Oberschlesien. Potem są kolejne realizacje, aż do ostatniej – budynku Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. W 1977 wraz z tym projektem profesor przechodzi na emeryturę.
Do Gliwic przyjeżdżają również Julian Duchowicz i Zygmunt Majerski – duet architektów, autorzy budynków Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej. Ci, którzy studiowali przed wojną we Lwowie po wojnie stworzą tzw. śląską szkołę architektury.
Gdy w 2001 roku w Gliwicach umiera Tadeusz Teodorowicz-Todorowski zostaje pochowany na Cmentarzu Centralnym, zaprojektowanym przez Riedela kilkadziesiąt lat wcześniej. Wtedy gdy Gliwice nosiły nazwę Gleiwitz, a na ulicach miasta niemiecki mieszał się z polskim i yiddish.
Pisząc korzystałam z:
- „Palmiarnia miejska w Gliwicach”, Małgorzata Malanowicz, Gliwiczanie.pl – dostęp z dnia 21.04.2024
- Gliwicki Leksykon Historyczny: hasło Richard Riedel – dostęp z dnia 21.04.2024
- Modernizm żyje wokół nas. Od kamienic po biurowce, z Ryszardem Nakoniecznym rozmawia Małgorzata Lichecka, Nowiny Gliwickie – dostęp z dnia 21.04.2024
- Oscar Troplowitz i jego gliwickie korzenie, Bożena Kubit, Muzeum w Gliwicach – dostęp z dnia 21.04.2024