Przy wjeździe do ukrytej w lesie wioski mija się bramę ze zdewastowanym pomieszczeniem strażników. Jeszcze 30 lat temu wartownicy sprawdzali przepustki, skrupulatnie zapisywali nazwiska przybyszów i nie wpuszczali ciekawskich.
Dziś w sennej wiosce żyje kilkuset mieszkańców, nad miejscem roztacza się klimat letniska, a w pobliskich lasach ukryte jest jezioro z plażą, na której można spędzić leniwie cały dzień.
Dziś nikt nikogo nie wita i nie zakazuje przejazdu, ale i tak Dominik odruchowo wyhamowuje przed bramą. Jeszcze chwila i znajdziemy się na terenie zamkniętego miasta, w którym do 1993 roku stacjonowały wojska radzieckie. Pewnego wiosennego dnia, 5 maja z pobliskiego Nietoperka odjechał ostatni transport do Rosji. Rok później miejsce przemianowano na Kęszycę Leśną. Zaczęła się wyprzedaż majątku, niektóre budynki zamieszkali nowi mieszkańcy, inne zaczęły popadać w ruinę. Dziś w sennej wiosce żyje kilkuset mieszkańców, nad miejscem roztacza się klimat letniska, a w pobliskich lasach ukryte jest jezioro z plażą, na której można spędzić leniwie cały dzień.
Ktoś wpada na pomysł, żeby głęboko w lesie umieścić specjalne koszary dla wojsk Wehrmachtu. Niedaleko przebiega granica państwa — warto się zabezpieczyć na wypadek ataku.
Historia wioski zaczyna się w 1927 roku, mniej więcej w tym samym czasie gdy pewien dwudziestoparoletni Hindus — Subhas Chandra Bose kilka tysięcy kilometrów dalej dołącza do Indyjskiego Kongresu Narodowego.
Ktoś wpada na pomysł, żeby głęboko w lesie umieścić specjalne koszary dla wojsk Wehrmachtu. Niedaleko przebiega granica państwa — warto się zabezpieczyć na wypadek ataku ze wschodu.
Budowa kompleksu trwa 9 lat. Na uroczyste otwarcie Regenwurmlager przyjeżdża sam Adolf Hitler.
W tym samym czasie Subhas zostaje przewodniczącym Kongresu, z rekomendacji samego Mahatmy Gandhiego. Wkrótce jednak zostaje wydalony z partii — nie podziela doktryny pacyfizmu głoszonej przez Gandhiego i Nehru. Zakłada własną partię, a gdy wybucha wojna szuka sojuszników walki o niepodległość Indii w Europie. Nieoczekiwanie znajduje ich w nazistowskich Niemczech. W porozumieniu z władzami III Rzeszy powołuje Ochotniczy Legion Hinduski. W jego szeregi wstępują hinduscy jeńcy pojmani przez Niemców w Afryce Zachodniej, gdzie walczyli w strukturach armii brytyjskiej. Mają walczyć głównie przeciw znienawidzonym Brytyjczykom. Zanim do tego dojdzie trafiają na szkolenia do ukrytych głęboko w lesie koszar wojskowych. Do Regenwurmlager, dzisiejszej Kęszycy Leśnej, przyjeżdża podobno kilkakrotnie sam Subhas Chandra Bose.
Wioska położona w środku lasu ma specyficzny mikroklimat. To dlatego po wybuchu elektrowni do miejscowego ośrodka trafiają dzieciaki z Czarnobyla. Mają nabrać sił i wrócić do pełni zdrowia.
Historia Legionu kończy się w 1945 roku, wraz z upadkiem III Rzeszy. Rozbite oddziały hinduskie trafiają do niewoli, a potem do Indii, gdzie żołnierze sądzeni są za zdradę.
Wkrótce na teren koszar wchodzi polskie wojsko — ma za zadanie ochraniać zachodnią granicę kraju.
Ale kilkanaście lat później, 17 grudnia 1956 roku rządy PRL i ZSRR podpisują porozumienie, na mocy którego baza na kolejne 39 lat trafia w ręce wojska radzieckiego. Na terenie koszar powstają sklepy, szkoła, kasyno i pomnik radzieckiego łącznościowca.
Pewnie dobrze się tu żyje — wioska położona w środku lasu ma specyficzny mikroklimat. To dlatego po wybuchu elektrowni do miejscowego ośrodka trafiają dzieciaki z Czarnobyla. Mają nabrać sił i wrócić do pełni zdrowia.
Dziś miejscowość przyciąga atmosferą letniska, ale jednocześnie straszy pustostanami. W lokalnym sklepie kupuję blok czekoladowy na wagę — taki sam jak jadałam w dzieciństwie. Idziemy na spacer, fotografujemy się przy pomniku i jedziemy dalej. Kolejne na naszej trasie są Lubniewice.
Pisząc historię Kęszycy Leśnej korzystałam z: