Lato w pełni, warto wsiąść na rower i zeksplorować podpoznańskie okolice.
Zachęcona przez znajomą postanowiłam krótko opisać Wam kilka ulubionych tras rowerowych wokół Poznania. Te, które wybrałam przebiegają blisko linii kolejowych, więc jeśli uznacie, że to dla Was za daleki dystans zawsze możecie go skrócić wsiadając w pociąg.
Wzdłuż Warty na południe
Na początku można się trochę zgubić — przy moście Przemysła I kończy się ścieżka i trzeba przebić się na dróżkę ku Dębinie. Gdy już się to uda czekają nas przepiękne tereny Lasu Dębińskiego z licznymi stawami, mostkami i kładkami.
To ponoć najlepiej zachowany fragment dawnych lasów na terenach zalewowych Warty. Park powstał w XIX wieku, wtedy nazywał się Luisenhain, na część fundatorki — Fryderyki Ludwiki Hohenzollern, którą nazywano Luizą Pruską. Ludwika w 1796 roku poślubiła polskiego księcia — Antoniego Henryka Radziwiłła, a gdy ten został mianowany namiestnikiem Wielkiego Księstwa Poznańskiego, przeprowadziła się z nim do Poznania.
Las Dębiński to nie jedyne dziedzictwo Ludwiki w naszym mieście. To za jej sprawą powstała w naszym mieście szkoła dla dziewcząt o poziomie nauczania tak wysokim, że szybko nakazano go obniżyć, aby panienki czasem nie dorównały, albo co gorsze, nie przegoniły chłopców.
W Lesie Dębińskim możecie coś przekąsić w Bufecie Leśnym u Borusa, albo zrobić przystanek nad którymś ze stawów.
Dalej niebieski Nadwarciański Szlak Rowerowy prowadzi nad autostradą w stronę Lubonia. Tam najlepiej skręcić w ulicę 3 Maja w kierunku plaży miejskiej, a dalej szlakiem w stronę Puszczykowa. Po drodze warto zajechać w okolice Luveny — o fabryce i okolicznym osiedlu willi dla kadry zarządzającej pisałam niedawno.
Tuż za fabryką zaczynają się Kocie Doły — malownicze starorzecze Warty, w którym kiedyś podobno kąpali się mieszkańcy okolicznych domów.
Wkrótce zjeżdża się nad Wartę i tam zaczyna się najbardziej malownicza część szlaku.
Jeśli kogoś interesuje historia to polecam zatrzymać się na chwilę w Kątniku, które odegrało ogromną rolę w bitwie o Twierdzę Poznań w 1945 roku. My pojechaliśmy dalej — do Puszczykowa, zobaczyć pozostałości po dawnym uzdrowisku Rusałka.
Puszczykowo, wtedy jeszcze Unterberg, zaczęło się zmieniać w drugiej połowie XIX wieku. Przyczyn było kilka, a jedną z nich było na pewno uregulowanie koryta Warty. W okolicy powstawały wtedy liczne wille i letniska, do których wprowadzała się niemiecka klasa wyższa, a na tereny nadwarciańskie z Poznania co weekend ściągały tłumy letników, w tym tysiące robotników szukających ulgi w sosnowych lasach. Z nowego dworca Puszczykowo, który powstał w 1901 roku na trasie kolei Poznań—Wrocław mieli nad Wartę blisko. Na miejscu czekały na nich przebieralnie, dopiero w latach 1922-26, już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zastąpione przez nowe kąpielisko – Rusałkę.*
Tuż obok wybudowano dom sanatoryjny w szwajcarskim stylu. Do Puszczykowa zaczęto przyjeżdżać na kuracje. Po II wojnie światowej budynek przejęły Lasy Państwowe, drewniane loggie zastąpiono betonowymi balkonami, a wkrótce zamieniono pensjonat na lokale mieszkalne. Dziś właściciele odgradzają się płotem od chcących podejrzeć międzywojenny charakter tego miejsca spacerowiczów.
My kontynuowaliśmy szlakiem do ul. Dworcowej i tam, na zabytkowej stacji, złapaliśmy pociąg powrotny do Poznania.
—> Jeśli chcecie po drodze coś zjeść możecie zajrzeć do Restauracji Lokomotywa na Dworcu w Puszczykowie, a na lody wpaść do legendarnej lodziarni przy stacji w Puszczykówku. No i wrócić tą samą trasą do miasta, albo wyskoczyć do Wielkopolskiego Parku Narodowego, o którym już kiedyś pisałam.
Wzdłuż Warty na północ
Wycieczkę rozpoczęliśmy przy Ogrodzie Szeląg (jest tam budka Lolodzika – moim zdaniem najlepszej lodziarni w tym mieście). Jechaliśmy wzdłuż Warty, po drodze mijając zjawiskową Estakadę, łąki nadwarciańskie i Staw Młyński. Szlak co jakiś czas ginie, więc jest trochę błądzenia i przedzierania się przez zarośnięte wąskie ścieżki, ale jest naprawdę ładnie. Potem dojeżdża się na wysokość Radojewa (można skręcić w bok i zobaczyć radojewski park położony malowniczo na skarpie, albo kawałek dalej skręcić w stronę Łysego Młyna.
My dojechaliśmy do Biedruska i tam odbiliśmy na Bolechowo, gdzie złapaliśmy pociąg do Poznania, ale teraz jest już otwarta kładka Radojewo-Owińska, więc polecam przejechać na drugą stronę i zobaczyć Park Orientacji Przestrzennej oraz Muzeum Tyflologiczne.
Jeśli nie chcecie skorzystać z pociągu (a tutaj też macie ku temu okazję) polecam Wam przejechać kładką na drugą stronę i wrócić tą samą drogą do Poznania.
—> W Biedrusku zajrzyjcie do Cafe Motylarnia — serwują tam pyszne naleśniki.
Trasą trzech jezior
Ostatnia traska to ta najczęściej przez nas wybierana — przez Rusałkę (o której pisałam tutaj) i Strzeszynek (o którym pisałam tutaj) do Kiekrza. W Kiekrzu tradycyjnie można złapać pociąg, albo wrócić tą samą trasą. Po drodze miniecie kilka plaż więc koniecznie spakujcie do plecaka strój kąpielowy!
—> A jeśli po drodze zgłodniejecie wpadnijcie do Trattoria O.M.G. na pyszną pizzę!
* https://poznan.fandom.com/wiki/Las_D%C4%99bi%C5%84ski
** https://puszczykowo.pl/strefa-turystyczna/atrakcje-turystyczne/szlaki-turystyczne/szlaki-piesze/szlak-letniska-puszczykowo