Pamiętam, że jako dziecko przyjeżdżaliśmy tu często z rodzicami. Rozkładaliśmy kocyk, wyciągaliśmy jedzenie, tata uczył mnie pływać, a mama pewnie opowiadała coś o roślinkach i zwierzętach, żyjących w okolicznych lasach. Tak spędzaliśmy całe dnie. Nadal lubię tutaj przyjeżdżać.
Czy ktoś słyszał o Strzesławie?
To tutaj swój początek bierze Bogdanka.
Podobno nazwa dzielnicy i jeziora pochodzi od imienia Strzesz, które jest skrótem od Strzesława. Znacie jakiegoś Strzesława? Ja nie. Ale znam Strzeszynek i bardzo go lubię dlatego dziś Wam o nim opowiem! Jakiś czas temu pisałam już o innym poznańskim jeziorze – Rusałce. Teraz przenoszę się około sześć kilometrów dalej – tam, gdzie znajduje się drugie ulubione jezioro Poznaniaków i gdzie swój początek bierze Bogdanka. Pamiętam, że jako dziecko przyjeżdżaliśmy tu często z rodzicami. Rozkładaliśmy kocyk, wyciągaliśmy jedzenie, tata uczył mnie pływać, a mama pewnie opowiadała coś o roślinkach i zwierzętach, żyjących w okolicznych lasach. Tak spędzaliśmy całe dnie. Nadal lubię tutaj przyjeżdżać.
Poznańska Amazonia, pływająca kawiarnia i sztuka w przestrzeni
Wokół Strzeszynka przebiega świetna trasa rowerowo-spacerowo-biegowa, a na południowych jego krańcach można się natknąć na żeremie bobrów i oglądać tereny, które nazywam poznańską Amazonią.
Dziś po pływającej kawiarni pozostał jedynie pomost.
Nad jeziorem znajdziecie dwa pomosty, z których jeden nazywany jest szumnie molo.
Działała przy nim kiedyś pływająca restauracja, przypominająca metalowe konstrukcje w stylu DIY z post-apokaliptycznych filmów. Dziś pozostał po niej jedynie pomost.
Za to nadal funkcjonuje restauracja Oaza i motel z lat 60-tych. Podobno było to niegdyś bardzo popularne miejsce ze świetnymi dansingami, na które stolik trzeba było rezerwować z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Do dziś krążą plotki, że to tutaj odbył się pierwszy po wojnie pokaz striptizu w mieście – w pruderyjnym, siermiężnym PRL-u musiało być to wydarzenie, które spowodowało szum trwający do dziś.
To również tutaj działało pierwsze w mieście pole namiotowe – w latach 60-tych można było rozbić się na rozległej polanie i spędzić wakacje nad wodą, ale jednocześnie w mieście. Do Poznania dzielnica wraz z jeziorem została bowiem przyłączona już w latach 40-tych – jeszcze przez Niemców.
Dziś zabaw tanecznych nie ma, ale w okolicy odbywają się koncerty i inne wydarzenia kulturalne. Przy motelu działa również galeria sztuki współczesnej, a w okolicy można się natknąć na liczne rzeźby i instalacje artystyczne.
Historia pewnej szkoły
Strzeszyn jest zwykłą podmiejską osadą pod zaborem niemieckim i nazywa się Sedan gdy hrabia Feliks Przyłuski przekazuje kawałek swojej ziemi pod budowę szkoły podstawowej.
Strzeszyn jest zwykłą podmiejską osadą pod zaborem niemieckim i nazywa się Sedan gdy hrabia Feliks Przyłuski przekazuje kawałek swojej ziemi pod budowę szkoły podstawowej.
Jest rok 1914, a w czteroklasowej szkole mają się uczyć się dzieci z okolic. Do dyspozycji mają jedną salę i dwóch niemieckich nauczycieli. Do czasu. Nauczyciele wkrótce znikają powołani do wojska po wybuchu I wojny światowej. Wkrótce Strzeszyn staje się podpoznańską wioską w granicach II RP, a nauczycielem zostaje Polak – Eugeniusz Kluge.
Gdy wybucha II wojna światowa Niemcy zakładają w szkole obóz jeniecki dla Brytyjczyków. Później trafiają tam Żydówki, które pracują przy rekultywacji okolicznych terenów. O tych kobietach i ich losach niewiele wiadomo. Wiemy za to, że w okolicy Strzeszyna jakiś czas temu odkryto macewy, których użyto w latach II wojny światowej do umocnienia dróg i zapór.
Gdy do Strzeszyna docierają Rosjanie budynek znów zmienia swoje przeznaczenie i na krótki czas staje się kwaterą Armii Czerwonej. Szybko powraca jednak do pierwotnej funkcji i już 10 lutego 1945 roku dzieci wracają w te mury. Szkoła znów staje się szkołą na kolejne 45 lat. Tym razem jest to już szkoła poznańska – w międzyczasie Niemcy włączyli bowiem Strzeszyn w granice Poznania.
Dziś na miejscu dawnej szkoły, obozu i kwatery wojskowej działa schronisko młodzieżowe.
Na Strzeszynek możecie przyjechać rowerem z centrum miasta – wybierzcie trasę z Rusałki a po drodze miniecie niezwykłe mokradła stworzone przez bobry, bujne lasy, kwietne łąki i pola. Można tu trafić również autobusem, samochodem, albo pieszo, ale skoro rowerem jest tak ładnie to może warto wybrać właśnie ten środek transportu?