Skąd się biorą szlaki, czyli letnie wejście na Diablak

Czas czytania: 5 minutCzy zastanawiacie się czasem, skąd się biorą szlaki? Kto pierwszy przeszedł tą drogą i namalował na głazach i drzewach znaki? A przede wszystkim, jak to się stało, że popularnym sposobem spędzania czasu stało się chodzenie po górach, ze wszystkim co się z tym łączy – zmęczeniem i niebezpieczeństwami czyhającymi na każdym kroku? Czytaj dalej Skąd się biorą szlaki, czyli letnie wejście na Diablak

Wakacje w poniemieckim

Czas czytania: 4 minutSą też dobre strony pandemii, na przykład to, że o wiele więcej czasu niż wcześniej spędzam z rodziną. W zeszłym roku po raz pierwszy wybraliśmy się razem na wakacje. Zaprosiła nas do siebie ciocia Ela – przyjaciółka mamy i właścicielka wspaniałego przysiółka w Bronkowie. Mieliśmy do dyspozycji kilka pokoi utworzonych w dawnych zabudowaniach gospodarczych i ogród, w którym rozstawiliśmy namioty. Spędziliśmy wtedy wspaniały tydzień w lesie, więc w tym roku postanowiliśmy to powtórzyć.
Ponownie wybraliśmy się całą rodziną do cioci Eli. Dzieciaki znów spały w namiocie, ciocia Asia również. Tydzień na świeżym powietrzu, tuż nad jeziorem pozwolił nam prawdziwie wypocząć. Nie przeszkadzało mi nawet to, że cały ten czas musiałam pracować. Czytaj dalej Wakacje w poniemieckim

Tatry Zachodnie – siedem szczytów w trzy dni

Czas czytania: 7 minutMatyldę pamiętam z imprezy urodzinowej koleżanki. To musiało być dawno, bo siedziałyśmy na kanapach w w nieistniejącej już kawiarni Głośna. Pomyślałam wtedy – jaka fajna dziewczyna. Kilka lat później spotkałyśmy się przy innej okazji. Nie pamiętam dlaczego, ale Matylda zaprosiła mnie wtedy na wyjazd w góry z jej znajomymi. Był wrzesień, a my jechaliśmy zdobywać Tatry Zachodnie. Nic z tego nie wyszło. Cały wyjazd lało, a w górach spadł już pierwszy śnieg i przykrył oznakowanie szlaków. Wycofaliśmy się. W Zakopanem, a potem w pociągu do Poznania graliśmy namiętnie w karty.
Po trzech latach wróciłyśmy w to miejsce. Spałyśmy w Schronisku na Polanie Chochołowskiej. Tym razem nie padało, choć tegoroczny śnieg jeszcze zalegał na zboczach.
To była nasza druga wspólna wyprawa i na pewno nie ostatnia, bo z Matyldą w górach jest najfajniej! Czytaj dalej Tatry Zachodnie – siedem szczytów w trzy dni