W weekend wybraliśmy się na spacer po poznańskich Szachtach. Pamiętam, że będąc dzieckiem jeździłam z rodzicami przebiegającą w pobliżu trasą na Wrocław i przypatrywałam się gliniankom z tylnego siedzenia w aucie. Wtedy to miejsce było bardziej dzikie. Dziś można spacerować nowymi alejkami, przysiąść na ławce, albo oglądać Szachty z 20-metrowej wieży, ale mimo to nadal gdzieniegdzie natykamy się na pozostałości po działających tu niegdyś cegielniach, którym zawdzięczamy ten krajobraz.
Poznań potrzebuje cegieł
W 1900 roku cesarz Wilhelm IV zdecydował, że Poznań stanie się miastem otwartym.
Początek nowego stulecia był przełomowy dla Poznania. To wtedy zadecydowano o rozebraniu części fortyfikacji okalających miasto, które władze pruskie budowały od lat trzydziestych XIX wieku i które uniemożliwiały jego rozwój. W 1900 roku cesarz Wilhelm IV zadecydował, że Poznań stanie się miastem otwartym. Przyłączono wtedy trzy wsie: Jeżyce, Łazarz i Wildę, a w miejscu wewnętrznego pierścienia umocnień powstały liczne parki miejskie. Cztery lata później powołano Królewską Komisją Rozbudowy, a w Poznaniu rozpoczął się boom budowlany. Komisją kierował niemiecki urbanista Joseph Stübben1, który zaprojektował dzielnicę cesarską, z reprezentacyjnymi budynkami w centrum, i Sołacz. Miasto się rozrastało.
Aby obsłużyć rosnące zapotrzebowanie na cegły w okolicy dzisiejszego Junikowa i Górczyna zaczęły powstawać liczne cegielnie, które połączyła sieć kolei cegielnianej. Ich pozostałości można spotkać do dziś.
Rudnicze, cegły, kafle i miedź
Edward Ephraim założył w tym miejscu cegielnię Ziegelei Rudnicze i kaflarnię.
Najciekawszą historię mają chyba okolice ulicy Rudnicze, które do XIX wieku były wsią folwarczną. Około 1850 roku wieś kupuje ksiądz Ignacy Cwojdziński, który po dziewiętnastu latach gospodarzenia popada w konflikt z miejscową ludnością, a w nocy z 30 na 31 października zostaje zamordowany2. Pogrzeb odbywa się trzy dni później3. Majątek po zmarłym kapłanie kupuje Edward Ephraim, który zakłada w tym miejscu cegielnię Ziegelei Rudnicze i kaflarnię, a pochodzące z niej kafle sprzedaje w sklepie firmowym przy ul. Lindenstrasse 2.
W 1919 roku, tuż po pierwszej wojnie światowej, Edward wyjeżdża z Poznania, a po czterech latach jego majątek zostaje sprzedany. Część przejmuje nowo powstała spółka Wielkopolskiej Huty Miedzi, która skupuje łuski z pobojowisk powojennych, a następnie je przetapia. Surowiec jednak szybko się wyczerpuje, huta bankrutuje, a jej właściciel popełnia samobójstwo. Zanim to się stanie firma zdąży jednak wybudować dla swoich pracowników osiedle, które częściowo przetrwa do dziś. To Rudnicze:
Produkowane tam cegły posłużyły do odbudowy Poznania ze zgliszczy wojennych.
Druga część majątku po Edwardzie trafia w ręce Zygmunta Szymańskiego, który w 1919 roku wraca wraz z rodziną – żoną Anną oraz córkami Klementyną, Bronisławą i Kazimierą do Poznania. Zamieszkują na Jeżycach, przy ulicy Prusa 4. Zygmunt jest doktorem filozofii, z początku uczy w szkole, ale wkrótce porzuca zawód nauczyciela i postanawia zostać przedsiębiorcą. Modernizuje i rozwija cegielnię. W szczytowym momencie zatrudnia blisko stu pracowników. Udaje mu się przetrwać nawet czasy kryzysu, który przychodzi do Polski ze Stanów Zjednoczonych. W momencie rozpoczęcia II wojny światowej majątek przejmuje wojsko niemieckie, a Zygmunt przenosi się do pobliskiego Żabikowa. Fabrykę odzyskuje na chwilę po wojnie. To wtedy zaczyna produkować wyjątkowe cegły, które posłużą do odbudowy Poznania ze zgliszczy wojennych. Zygmunt przed wojną ufundował stypendium trzem młodym studentom z Gdańska. Teraz jeden z nich zostaje rekonstruktorem Starego Rynku. To Zbigniew Zieliński.
W 1950 roku cegielnię przejmuje państwo, a trzy lata później Zygmunt umiera.
W latach dziewięćdziesiątych cegielnia Rudnicze przestaje istnieć.
Schachten znaczy wykopać
Odkąd w gliniankach pojawiła się woda w okolicy wytworzył się własny ekosystem.
Dziś na tych terenach nie działa żadna cegielnia, a na miejscu licznych glinianek powstały stawy. To poznańskie Szachty, których nazwa wzięła się od niemieckiego czasownika schachten, czyli wykopać. Odkąd w gliniankach pojawiła się woda w okolicy wytworzył się własny ekosystem. Już w latach siedemdziesiątych zauważono, że teren ma wyjątkowe walory przyrodnicze, dlatego objęto go formą ochrony, jaką jest tak zwany użytek ekologiczny, ustanawiamy gdy okolica jest za mała na przykład na rezerwat. Kolejne użytki powstały na początku lat dziewięćdziesiątych. Niestety, w 2000 roku miejsce utraciło status obszaru chronionego.
Całkiem niedawno, bo dopiero w 2014 roku wybudowano sieć ścieżek, a cztery lata później ponad 20-metrową wieżę widokową, z której można obserwować okolicę. Powstał wspaniały park, po którym można spacerować, biegać i jeździć na rolkach, a gdzieniegdzie natknąć się również na pozostałości historycznej zabudowy tego miejsca.
Ciekawostki:
- W centrum miasta można jeszcze zobaczyć pozostałości po wewnętrznym pierścieniu fortyfikacji, które władze pruskie budowały od lat trzydziestych XIX wieku. To fort Colomb w parku Marcinkowskiego.
- Zewnętrzne fortyfikacje Twierdzy Poznań w większości przetrwały do dziś. To liczne forty, które możemy znaleźć w dalszych dzielnicach Poznania, włączonych do miasta już w czasach rozbudowy w okresie PRL-u. Jeden z takich fortów znajduje się nawet na Piątkowie, gdzie mieszkam. Mijam go często w drodze do piekarni.
- Na ul. Leszczyńskiej możecie zobaczyć pokazowy dom gościnny Cegielni Świerczewo, który miał za zadanie zaprezentować możliwości firmy. To taki reklam-budynek, podobnie jak cukierkowy budyneczek przy ulicy Garbary 96.
1 Raport o stanie zabytków Miasta Poznania
3 Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne
Życiorys Zygmunta Szymańskiego napisałam korzystając ze strony Fundacji Co Pozostało. Historię Edwarda Ephreima opisałam dzięki Zduńskie Opowieści.
Polecane lektury:
- „Domy bezdomne” Dorota Brauntsch