W pierwszej części pisałam o miejscach na wschód od Poznania, które warto odwiedzić, czyli o Promnie, Tucznie i Lednogórze. Dziś opiszę, gdzie się wybrać jeśli kierujecie się na zachód. To tutaj swój początek bierze niepozorna rzeka Sama. Wypływa z jeziora Lusowskiego, przepływa przez Jankowice i płynie aż do Obrzycka, gdzie zasila Wartę. Ma niespełna 40 kilometrów, ale na jej trasie znajdziecie kilka miejsc, które warto odwiedzić, w tym przepiękną Dolinę Samy z mało znanymi trasami spacerowymi. Będzie też o Źródełku w Żarnowcu, czyli jedynym takim miejscu poza górami, gdzie woda samoczynnie wypływa z niewielkiego wzniesienia i dwóch rezerwatach w lesie bytyńskim.
Zacznijmy jednak od początku, czyli Jeziora Lusowskiego i położonych na jego brzegu dwóch miejscowości: Lusowa i Lusówka.
Lusowo i Janka, co lubiła latać
Lusowo to urocza wieś położona nad jeziorem. Jest tu ośrodek wypoczynkowy, z kawiarnią zlokalizowaną w niewielkim pawiloniku z widokiem na pomost i wodę, i kilka plaż.
Janka Lewandowska, polska pilotka, przez kilka lat mieszkała w pałacu nieopodal.
Znajdziecie tutaj też neogotycki kościół z początku XX wieku, neogotycki pałac z XIX wieku i cmentarz, na którym upamiętniona jest niesamowita postać – Janka Lewandowska, polska pilotka, która przez kilka lat mieszkała w pałacu nieopodal.
Janka ma 10 lat, gdy wraz z rodziną przeprowadza się z Charkowa do Lusowa pod Poznaniem. Jest 1918 rok. Dziewczynka przyjeżdża z mamą – Agnieszką z Korsońskich, tatą – generałem Dowborem-Muśnickim, który wkrótce obejmie dowództwo nad Powstaniem Wielkopolskim i dwoma braćmi – Olgierdem i Giedyminem. Rok po ich przyjeździe na świat przychodzi najmłodsza siostra – Agnieszka, pieszczotliwie nazywana Gusią. Sześcioosobowa rodzina mieszka w pałacu położonym nad wodą, należą do nich okoliczne łąki, kawałek lasu, a nawet jeziora.
Dwa lata po przeprowadzce Janka traci matkę. Pani Agnieszka umiera na niezaleczoną gruźlicę, której nabawiła się w Rosji. Ma 38 lat. Pieczę nad dziećmi przejmuje ojciec.
Wkrótce Janka wyjeżdża do Poznania. Kończy gimnazjum im. Gen. Zamoyskiej. Potem dostaje się do Konserwatorium Muzycznego i marzy o karierze śpiewaczki. Nie ma jednak talentu. Czasem gdzieś występuje, na przykład przed filmami wyświetlanymi w najstarszym polskim kinie – Muza, ale bez wielkich sukcesów.
Zaczyna interesować się lotnictwem. Być może wpływ na to miały pokazy, zorganizowane w 1929 roku przy okazji Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu, przy której Janka pracowała. Na początku lat 30-tych zostaje członkinią Aeroklubu Poznańskiego. W tamtych czasach tylko lotnictwo sportowe daje kobietom możliwość latania, do wojska nie mają wstępu, dlatego są tam też inne lotniczki. W klubie działa między innymi znana pilotka i instruktorka Wanda Modlibowska. Janka odbywa szkolenia z zakresu pilotażu i radiotelegrafii, a w 1936 roku jedzie na pokazy szybowcowe w Tęgoborzu. Tam poznaje męża, instruktora szybowców Mieczysława Lewandowskiego. Pobiorą się trzy lata później, 10 czerwca 1939 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Poznaniu.
Gdy Janka ma 29 lat umiera jej ojciec. Generał wraca akurat z opery w Poznaniu do domu, gdy dostaje zawału. Zostaje pochowany na lusowskim cmentarzu. Rok później Janka traci młodszego brata. Dwudziestosiedmioletni Olgierd, też pilot, strzela sobie w głowę.
Gdy wybucha wojna Janka dołącza do III Pułku Lotnictwa. Pod Husiatynem dostaje się do sowieckiej niewoli, trafia do Ostaszkowa, a potem do Kozielska. Umiera w Katyniu, najprawdopodobniej 22 kwietnia 1940 roku, od strzału w tył głowy. Wkrótce potem, zamordowana przez Niemców ginie jej siostra – Agnieszka. Najstarszy brat – Giedymin, jako jedyny przetrwał wojnę. Zmarł w 1966 roku. Pochowano go we wspólnym grobie przeznaczonym dla ubogich mieszkańców Tuluzy.
Pałac po wojnie przejmuje Skarb Państwa i przekazuje oświacie, potem trafia w ręce prywatne.
Lusówko i jezioro lusowskie
Kilka kilometrów dalej znajduje się Lusówko, trochę młodsza wieś, która w ostatnich latach niezwykle się rozrosła. Są tu dwie plaże, XIX-wieczny dworek przerobiony na szkołę i przylegający do niego dawny park dworski oraz kilkanaście pomostów wędkarskich. Mniej więcej na wysokości dworku, przy niewielkim mostku nad niewielką Samą możecie skręcić w stronę lasu i dojść drogą wśród drzew i pól aż do Jankowic. Po prawej stronie miniecie wtedy podmokłe tereny. To na nich często słyszałam i podglądałam tutejsze czaple.
A jeśli macie ochotę na około 11-kilometrowy spacer to warto się wybrać wokół jeziora. Zobaczycie obie miejscowości, będziecie w lesie i na łąkach, a na dodatek, w zależności od kierunku marszu jaki obierzecie, zbiegniecie lub wejdziecie w górę ulicy Stromej i zobaczycie jezioro z niewielkiego wzniesienia.
Zarówno do Lusowa, jak i Lusówka dojedziecie autobusami z Ogrodów (821 i 811 do Lusówka oraz 802 i 804 do Lusowa).
Jankowice
Kilka kilometrów dalej są Jankowice, a w Jankowicach zbudowany na przełomie XVIII i XIX wieku pałac i przylegający do niego park dworski ze stawami, wyspą i parkiem linowym oraz placem zabaw dla dzieciaków w różnym wieku. W Pałacu od kilku lat działa kawiarnia oraz ośrodek kultury, więc latem można tu wpaść na przykład na pokazy filmów w plenerze.
Do Jankowic dojedziecie autobusami z Ogrodów (811 i 812).
Dolina Samy
Moim ulubionym miejscem spacerowym w tamtych okolicach jest Dolina Samy, pomiędzy Rumiankiem, Gajem Wielkim, Sierpówkiem i Kiączynem. Sa tam trzy ścieżki, dwie kładki na rzece, kilka miejsc wypoczynkowych oraz dwa z około 2000 tysięcy zlokalizowanych w Wielkopolsce pomników przyrody, czyli Dąb Barnaba i drugie, bezimienne drzewo.
Z kładki nad rzeczką Samą można oglądać rozlewiska i zapory zrobione przez bobry.
Z kładki nad rzeczką Samą można oglądać rozlewiska i zapory zrobione przez bobry. A tuż za mostkiem jest piękne gospodarstwo, bielony dom z cegły i mała stodoła pośrodku pól. Gdy przechodziliśmy tamtędy za pierwszym razem – wiosną 2020 roku – pan w słomkowym kapeluszu naprawiał właśnie swoje szklarnie. Jedno słowo: sielskość.
Do Rumianku można dotrzeć autobusem linii 811 z Ogrodów. Najlepiej wysiąść na przystanku Świetlica, a potem dojść ulicą Parkową do oddalonego o około 1,5 kilometra wyjścia na szlaki, który jest też leśnym parkingiem, więc jeśli wybierzecie auto to możecie je tu zostawić.
Na miejscu macie do wyboru 3 szlaki: czerwony (4 km), pomarańczowy (4,5 km) i żółty (6 km).
Źródełko w Żarnowcu
Do Źródełka dojeżdża się szutrową drogą położoną wśród pól i lasów. W samym Żarnowcu jest jedno gospodarstwo, duże miejsce piknikowe i przystanek autobusowy. No i źródełko, jedyne takie na terenie innym niż góry, czy wyżyny, gdzie woda wypływa sobie samoczynnie ze zbocza niewielkiego wzniesienia (dlatego jest to pewnie pomnik przyrody).
Przez te tereny przebiega oz Bukowsko-Mosiński.
Źródełko można obejść w kilka minut, a na spacer wybrać się do okolicznych lasów. Dużo tam pagórów, bo przez te tereny przebiega oz Bukowsko-Mosiński (do którego należą Szwedzkie Góry w Wielkopolskim Parku Narodowym) – najdłuższy w Polsce, a do tego przez las i pola wije się kolejna rzeka, Samica.
Ludzi bywa tam sporo, bo to popularne miejsce, szczególnie dla rodzin.
Autobusem nr 729 z Ogrodów można dojechać do Lisówek (przystanek Lisówki/DPS), stamtąd trzeba jeszcze przejść około trzy kilometry, żeby dotrzeć do samego Źródełka. Jeśli wybierzecie dojazd autem to możecie je zostawić na parkingu w Żarnowcu.
Las Bytyński pełen jarzębów brekinii
W okolicy Bytynia, tuż przy drodze na Pniewy znajdują się dwa rezerwaty, które powstały by chronić największe w Wielkopolsce stanowiska pewnego rzadkiego gatunku drzew. To jarzęby brekinii, zwane brzękami, których tutaj jest kilkaset (możecie je również spotkać spacerując po Wielkopolskim Parku Narodowym).
Jadąc z Poznania skręćcie w lewo, w ulicę Pocztową, która wkrótce przekształci się w Dębową. Możecie nią dojechać do samego końca, czyli miejsca, w którym rozwidla się w lewo i prawo. Tutaj, przy niewielkim bloczku położonym w lesie, możecie zostawić auto. Jeśli pójdziecie w prawo, zielonym szlakiem, dojdziecie do Rezerwatu Bytyńskie Brzęki. Kierując się w lewo możecie zrobić kółko i przy okazji przejść przez Rezerwat Brzęki przy Starej Gajówce. My byliśmy tam w mroźny, zimowy dzień, ale już planuję wrócić tam na wiosnę, żeby zobaczyć, jak ten piękny liściasty las się zazieleni.
Znacie inne miejsca na zachód od Poznania, gdzie warto się wybrać?
Przeczytaj również:
Wycieczki za miasto. Na wschód od Poznania
Wycieczki za miasto. Na północ od Poznania
Wycieczki za miasto. Na południe od Poznania